środa, 21 lipca 2010

Piwnice frydmańskie

Podczas porządkowania swoich galerii zdjęć napotkałem na fotografie z tegorocznego majowego weekendu. Spontaniczny wypad w góry z żoną i przyjaciółmi pozwolił na niekonwencjonalne zwiedzanie. Otóż znajomi naszych przyjaciół, których spotkaliśmy w Czorsztynie zaproponowali nam odwiedzenie pewnego miejsca, o którym niewielu wie. Frydman – bo o tej wsi tutaj mowa, położona jest u północnych podnóży Pienin Spiskich. Otaczają ją 4 parki narodowe: Pieniński, Tatrzański, Babiogórski oraz Gorczański. Bardzo malownicze miejsce. Jednak celem naszej podróży nie była przyroda, a coś zupełnie innego. Piwnice frydmańskie zostały wybudowane w 1820r z przeznaczeniem do przechowywania wina. Musiało to niesamowicie wyglądać tak wielkie piwnice wypełnione beczkami z węgierskim winem. Korytarze długie na 100m i jest ich po 3 na każdym z 2-óch pięter. Razem ponad 600m ciemnych, długich, zimnych i wilgotnych korytarzy mierzących 7m szerokości i 4m wysokości – coś niesamowitego. Po kilkunastu minutach poszukiwań dotarliśmy na miejsce. Z zewnątrz wyglądało bardzo niepozornie, typowe wiejskie podwórko, dom, stodoła itp. Jednak dzięki uprzejmości gospodarzy mogliśmy zejść do piwnic, do których wejście znajdowało się właśnie na tym wiejskim podwórku. Piwnice jak wiadomo są ciemne, a my nie przygotowani, ponieważ nie mieliśmy ze sobą żadnych latarek. Pożyczyliśmy od gospodarzy kilka świeczek, co dodało jeszcze większego uroku tej przygodzie. Już na początku trzeba było bardzo uważać, ponieważ schody były bardzo śliskie i zniszczone a zejście miało kilkanaście metrów. Po zejściu na dół bardzo zimno, ciemno, i wilgotno, ale niesamowicie tajemniczo. Na sufitach widoczne są już małe stalaktyty. Oczywiście zdjęcia wykonywałem na długich czasach tak, więc sylwetki znajomych przypominają duchy, co zresztą idealnie pasuje do tego miejsca. Na szczęście w kilku miejscach pojawia się światło dzienne wpadające poprzez zawalony częściowo mur, lub prowizoryczne okienka. Zdecydowanie jest to godne plecenia miejsce dla tych, którzy lubią zwiedzać po swojemu, a nie według utartych schematów – ja do nich się zaliczam:)





























środa, 19 maja 2010

Monika i Łukasz 8.05.2010r

W sobotę 8-go maja miałem przyjemność fotografować bardzo sympatyczną parę - Monikę i Łukasza. Wesele odbyło się w bardzo malowniczej miejscowości - Grudna Górna. Tam też postanowiłem zrealizować plener ślubny. Przedstawiam kilka fotografii.














poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Makrofotografia - Piękno jest wokół nas


Tulipan - Tulipa




Szafirek - Muscari




Stokrotka - Bellis




Stokrotka - Bellis




Sasanka - Pulsatilla vulgaris

czwartek, 15 kwietnia 2010

Nowe obrazy

W tym tygodniu powstały 4 nowe obrazy.















wtorek, 6 kwietnia 2010

Święta Wielkanocne 2010

Podczas tegorocznych świąt, siedząc przy suto zastawionym stole, postanowiłem uwiecznić piękne i pyszne wypieki mojej żony i jej siostrzyczki. Naprawdę PALCE LIZAĆ. Dodatkowo na stole pojawiły się dwa żółciutkie kurczaki :)




Muffinki z polewą lukrową.




Bardzo ciekawą formę przybierają Kadaifi, wyglądają jak kudłacze i każdy boi się je wziąć do ust, ale gdy to uczyni nie żałuje – wręcz przeciwnie.




Pascha jest polską potrawą, pochodzą z Kresów Wschodnich. Nazwa została wymyślona na cześć Paschy – święta będącego odpowiednikiem rzymskokatolickiej Wielkanocy.




Serowe Brownie. Poza smakowymi walorami, brownie ma jeszcze jedną zaletę- trudno go popsuć, bo z natury wygląda na nieudane. Jak głosi legenda, jego autorka Mildred "Brownie" Schrumpf zapomniała dodać do klasycznego ciasta czekoladowego proszku do pieczenia. Niezrażona porażką pokroiła niewyrośnięte ciasto na kwadraty i tak powstało amerykańskie brownie. Moja szwagierka jednak zrobiła coś przeciwnego, bo ciasto poza tym, że było pyszne wyglądało świetnie:)



A na koniec tradycyjna babeczka z polewą czekoladową i wisienką.